Wycieczki szkolne to coś, co na długo pozostaje w naszej pamięci. W tym roku taką wycieczkę zaplanowaliśmy i zorganizowaliśmy sami. W poniedziałek, 15 czerwca, 43-osobowa grupa uczniów klas III-VI naszej szkoły wyruszyła w kierunku Gór Świętokrzyskich.
Pierwszym celem naszej wyprawy była niewielka miejscowość Huta Szklana położona u stóp Łysej Góry (Świętego Krzyża) w gościnnej (jak się potem okazało) gminie Bieliny. Powstało tam nietypowe miejsce - Średniowieczna Osada, w której czas cofa się o kilka stuleci. Gdy tylko przekroczyliśmy bramę Osady poczuliśmy się jakby przeniesieni wehikułem czasu w odległą przeszłość.
Po pokonaniu drewnianego mostu minęliśmy staw „mokradło”, Święty Gaj, kręgi bóstw Śwista, Pośwista i Pogody oraz amfiteatr. Przed nami pojawiły się chaty mieszkańców Osady. Pierwszą wizytę złożyliśmy kowalowi, który okazał się również dentystą. Potem kolejno odwiedzaliśmy przybytki cieśli, tkaczki, szewca, garncarki i zielarki. podzieleni na grupy uczestniczyliśmy w warsztatach: kowalskim, wikliniarskim, garncarskim, tkackim i kulinarnym. Podczas tego ostatniego wyrabialiśmy ciasto na podpłomyki, które upiekliśmy nad ogniskiem i zjedli, o dziwo ze smakiem, z pysznymi śliwkowymi powidłami i miodem. Kto chciał mógł popróbować dojenia krowy lub dać się zakuć w dyby.
Po obiedzie w pobliskiej karczmie udaliśmy się na Święty Krzyż. Wędrowaliśmy w chmurach (dosłownie!) więc niewiele było widać. Na szczycie zwiedziliśmy Bazylikę mniejszą pw. Trójcy Świętej i sanktuarium Relikwii Drzewa Krzyża Świętego. W sanktuarium powitał nas jeden z Misjonarzy Oblatów dzięki czemu mieliśmy okazję się pomodlić i posłuchać historii tego miejsca. Na koniec wizyty na Świętym Krzyżu zrobiliśmy sobie pamiątkowe zdjęcie i ruszyliśmy niebieskim szlakiem Drogi Królewskiej do Nowej Słupi. Zejście nie należy do najłatwiejszych i niektórzy z nas „zaliczyli” bliski kontakt ze skalistym podłożem. W Nowej Słupi czekał na nas autokar, który zawiózł nas do Schroniska Młodzieżowego w budynku szkoły podstawowej w Hucie Starej - miejsca naszych noclegów.
W schronisku bardzo nam się podobało. W oczekiwaniu na kolację - kiełbaski z grilla - graliśmy w piłkę na udostępnionym nam pięknym boisku.
Program drugiego dnia wycieczki przewidywał wiele atrakcji i ciekawych miejsc. Najpierw pojechaliśmy do Chęcin, gdzie wspięliśmy się na Górę Zamkową i zwiedziliśmy trzynastowieczny zamek królów polskich pięknie ostatnio odrestaurowany i dostosowany do zwiedzania. Podziwialiśmy piękne panoramy Ziemi Świętokrzyskiej z obu zamkowych baszt. Zajrzeliśmy do skarbca i do zamkowej studni, obejrzeliśmy część mieszkalną. Spod zamku pojechaliśmy do Jaskini Raj - jednej z najpiękniejszych jaskiń krasowych naszego kraju.
Podczas zwiedzania dowiedzieliśmy się kiedy i jak powstało to piękne miejsce, jak przez przypadek zostało odkryte. Byliśmy zachwyceni bogactwem i różnorodnością kalcytowych form naciekowych: stalaktytów, stalagmitów i kolumn. Spotkaliśmy też obecnych mieszkańców jaskini - pająki i nietoperze. Po wyjściu z jaskini udaliśmy się do wyjątkowego miejsca, w którym zbiegają się pradawne losy człowieka z najnowszymi odkryciami współczesnej nauki - Centrum Neandertalczyka. Powstało ono przy współpracy ze Stowarzyszeniem Naukowym Archeologów Polskich i Państwowego Muzeum archeologicznego w Warszawie. Zamiast przewodnika słuchawki na uszach umożliwiające własne ustalenie tempa zwiedzania. W pamięci utkwią nam z pewnością naturalnych rozmiarów replika mamuta, multimedialne prezentacje i filmy o życiu w epoce lodowcowej, repliki i hologramy czaszek ludzi pierwotnych i inscenizacje polowań i życia codziennego.
Jak się okazało to nie koniec dzisiejszych atrakcji. Odwiedziliśmy położone w pod chęcińskim Podzamczu Centrum Nauki Leonardo da Vinci. Zaczęliśmy jego zwiedzanie z przewodniczką od interaktywnej ekspozycji poświęconej geniuszowi epoki renesansu, na której prezentowane są repliki największych jego wynalazków: mechanicznego lwa, robota-żołnierza, wielkiego latawca czy też machiny czasu. Podziwialiśmy reprodukcje projektów i obrazów Leonarda da Vinci, m. in. Ostatnią wieczerzę i plan miasta idealnego.
Centrum wyposażone jest również w mnóstwo interaktywnych eksponatów. Na wypróbowanie wszystkich nie starczyłoby chyba całego dnia więc każdy zajął się tymi, które go zainteresowały. Bawiliśmy się ucząc peryskopami, wirem wodnym, telegrafem akustycznym czy też laserową harfą. Na koniec udaliśmy się do parku przy Dworze Starosty Chęcińskiego z piękną Bramą Jana Sobieskiego. Zmęczeni, pełni wrażeń wracaliśmy do schroniska.
A wieczorem - niespodzianka - spacer początkowym odcinkiem Świętokrzyskiego Szlaku Paproci. To ścieżka przyrodnicza biegnąca w otulinie i samym Parku Świętokrzyskim. Udało nam się podczas tego spaceru sfotografować na tle Łysicy, jutrzejszego celu naszej wyprawy, za którą pięknie zachodziło słońce.
Ostatniego dnia wycieczki, w środę, postanowiliśmy zdobyć szczyt najwyższej świętokrzyskiej góry - Łysicy. Wędrówkę rozpoczęliśmy w miejscowości Święta Katarzyna. Poznaliśmy tam historię klasztoru sióstr Bernardynek i kapliczki Świętego Franciszka opiekuna niewidomych. Dość stromym podejściem liczącym około 2,5 km wspięliśmy się na sam szczyt, gdzie podziwialiśmy słynne gołoborze. Po krótkim odpoczynku ruszyliśmy dalej czerwonym szlakiem wiodącym nas grzbietem pasma Łysogór przez przepiękną i dostojną Puszczę Jodłową.
Po drodze minęliśmy szczyt Agata (tylko 4 metry niższy od Łysicy) i po kolejnych 3 kilometrach dotarliśmy do drewnianej kapliczki Świętego Mikołaja. Stąd zeszliśmy do miejscowości Kakonin (nazwa wsi pochodzi od imienia zbója świętokrzyskiego – Kaka), z której podziwialiśmy piękną panoramę południowej części Łysogór. Dzięki uprzejmości pani z Koła Gospodyń „Śwarne Kakonianki” obejrzeliśmy wnętrze starej, XIX-wiecznej chałupy wyposażonej w oryginalne sprzęty przez członkinie koła.
Wędrując dalej wśród truskawkowo-borówkowych pól dotarliśmy do kościoła w Bielinach gdzie czekał na nas nasz autokar. Kilkugodzinną wędrówkę zapamiętamy na długo. Zmęczeni, ale w świetnych humorach wracaliśmy do Rozniszewa.